Powered By Blogger

wtorek, 13 grudnia 2011

RODZIAŁ DRUGI.

Weszła jeszcze na chwilę do kuchni, napić się szklanki wody. Nalała sobie wody cytrynowej, upiła łyka a szklanka wypadła jej z dłoni. Lui schyliła się, żeby posprzątać to, mając nadzieję, że nikt nie usłyszał przeraźliwego hałasu. Zgarniała większe kawałki szkła na rękę. Dziewczyna zamyśliła się, a kawałek szkła wbił jej się dość głęboko w dłoń, Lui zawyła z bólu. Zaraz obok niej pojawił się Kamil.
-co Ty kurwa robisz?!
-rozbiłam szklankę -wysyczała z bólu.
-to co Ty kurwa, ją sobie na ręce rozbiłaś?
-nie, szkło wbiło mi się w dłoń.
-pokaż to -Kamil ujął jej dłoń, i spojrzał się na sterczące głęboko szkło.
-zostaw to kurwa -zabrała mu rękę, patrząc na krew lejąca się z jej ręki.
-daj tą rękę, trzeba to wyjąć -ujął ponownie jej dłoń.
Luiza nie opierała się tym razem, niechętnie przystała na to, aby Kamil wyjął jej szkło z dłoni. Chłopak pociągnął leciutko za sterczące szkło.
-boli kurwa -wydarła się najgłośniej jak umiała.
Do kuchni weszła Sara, patrząc na nich zrobiła wielkie oczy. Podeszła bliżej i zobaczyła zakrwawioną rękę przyjaciółki, i plamę krwi na podłodze.
-Luiza, kurwa co Ty odejbałaś! idziemy na ostry dyżur, on nie da rady tego wyjąć, to siedzi za głęboko.
-daj kurwa spokój, żyję. -powiedziała Lui zabierając rękę.
-dajcie mi chusteczkę - dodała.
-co Ty kurwa odpierdalasz? - Kamil był już nieźle wkurwiony.
-daj mi chusteczkę, idę do domu.
-nigdzie nie idziesz, jedziemy na ostry dyżur.
-nigdzie kurwa nie jadę -Lui wybiegła z domu przyjaciół.

Kamil pobiegł za nią. Luiza nie odwracając się biegła przed siebie, wbiegła w park, Kamil dzwonił do niej z kilkanaście razy. Dziewczyna doszła do swojego domu wyjęła klucze z torebki, i próbowała otworzyć drzwi.
Jej próby na nic, klucze ciągle wypadały jej z rąk, gdy drzwi się same uchyliły. Luiza podniosła klucze i spojrzała się do góry, jej mama spojrzała na nią zszokowana. Dziewczyna szybko schowała rękę do kieszeni nie zważając na to, że szkło wbiło się tym ruchem bardziej w dłoń.

-córcia, co Ci jest? 
-nic, nic.
-przecież widzę, do chuja kto Ci to zrobił, co się stało? -przeżywała matka nastolatki.
-skaleczyłam się.
-daj opatrzę Ci to.
-nie trzeba -Lui chwiejnym krokiem weszła do domu, i od razu zwymiotowała na dywan w przedpokoju.
-boże, córciu, Ty jesteś pijana.. -mama zaczęła poważnie panikować.
-zamknij się, i idź kurwa spać, jest grubo po czwartej, a może już nawet po piątej, do chuja nie interesowałaś się mną, i teraz zaczęłaś? daj se siana, idź spać. Ja idę do swojego pokoju! nara. -

Luiza szybko wbiegła po schodach, zamykając się w pokoju na klucz.
Zrezygnowana matka poszła do swojej sypialni, wyjęła tabletki nasenne i poszła spać. W tym czasie Luiza nasłuchiwała czy mama nie poszła za nią, lecz gdy uspokoiła się i upewniła, że matka udała się spać zaczęła kombinować z ręką. Pociągnęła szkło z całej siły wyjąc z bólu, lecz ono się urwało i został spory kawałek w dłoni dziewczyny. Nie miała siły na nic, więc przebrała się w szeroką koszulkę, spodenki, odgarnęła ciuchy z łóżka na podłogę i zajrzała do szafki. Wyjęła lufkę, nabiła trochę zielska, wyszła na balkon i zapaliła. Dziewczyna dobrze wiedziała, że po tym będzie spała jak niemowlę. Wskoczyła do łóżka, wzięła telefon w sprawną rękę i sprawdziła smsy i połączenia. Wszystkie od Kamila i Sary. Wszystkie typu "gdzie ty kurwa jesteś", "co się z Tobą dzieje", "odbierz ten jebany telefon" itp. Zadzwoniła do Kamila.

-no kurwa, nareszcie, co się dzieje -usłyszała głos ze słuchawki.
-nic, w domu jestem.
-a jak ręka?
-eee, połowa szkła w ręce, ale spoko.
-kurwa, pierdolnięta jesteś, potrzebujesz czegoś?
-tak... -Luiza zaczęła płakać.
-Luiza, skarbie co się dzieje?
-potrzebuję jebanej bliskości i bezpieczeństwa..
-będę u Ciebie rano, to pogadamy. 
-nie, nie, nie! nie przychodź! -rozłączyła się.

Luiza lubiła bardzo Kamila, a czasem nawet za bardzo, ale nie mogłaby być z bratem swojej przyjaciółki, to nie wchodziło w grę. Wiedziała też, że chłopak ją kocha, bo wyznał jej to pewnego razu, gdy siedzieli w parku i pili. Lecz dała mu do zrozumienia, że jest jak brat, a Sara jest jak siostra. Od tamtego czasu chłopak był wtedy kiedy ona tego potrzebowała, ale nie narzucał się. Śliczna blondynka długo rozmyślała nad wszystkim, ale zmęczenie wzięło górę, i zasnęła..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz