Powered By Blogger

piątek, 27 stycznia 2012

ROZDZIAŁ PIĄTY.

Na policzkach dziewczyny pojawiły się pierwszy raz w życiu rumieńce.. Nie wiedziała co powiedzieć, a dopiero jak się zachować. Luiza była pewną siebie osobą, dlatego też zdziwiło ją jej zachowanie. Chłopak podał jej torby i przeprosił. Lui spojrzała na niego i zawiesiła na nim wzrok. Chłopak był ubrany w luźne spodnie i wiekszą czarną bluzę.
-wszystko w porządku? -spytał.
-tak, tak.. wszystko ok.
-przepraszam Cię, ale się śpieszyłem.
-nie ma sprawy, nic się takiego nie stało -uśmiechnęła się.
-Michał -podał jej rękę.
-Lui, to znaczy.. Luiza -uśmiechnęła się skromnie.
-no ja to już w sumie idę, bo trochę się śpieszę, jeszcze raz przepraszam, narazie. -uśmiechnął się do niej i poszedł.
Luiza powoli wybierała się w stronę dworca, gdy usłyszała nagle, że ktoś ją woła, odwróciła się..
-a Ty przypadkiem się nie śpieszyłeś? -roześmiała się.
-no tak tak, ale chciałem Ci wynagrodzić moją wpadkę na Ciebie, dasz się zaprosić na kawę?
-rozwarzę twoją propozycję. -uśmiechnęła się prowokacyjnie.
-to jak się łapiemy? -spytał.
Podeszła do kiosku, kupiła długopis, złapała za jego rękę i napisała na niej numer.
-to mój numer, jak coś to pisz, wynegocjujemy moje odszkodowanie -zaśmiała się z ostatnich trzech słów.
-ok. to narazie.
Uśmiechnęła się w duchu, i podeszła do najbliższej ławki. Usiadła i czekała na brata. Gdy po godzinie przyjechał pociąg dziewczyna wstała wypatrując Łukasza. Denerwował ją tłum ludzi wychodzący z pociągu, gdyż ona czekała tylko na jedną osobę. Łukasz w końcu wyłonił się z pociągu, Luiza nie zwarzając na nic zaczęła biec w Jego stronę. Zrzuciła się mu na szyję i przez dłuższą chwilę nie chciała go puścić.
-siooostra, bo mnie udusisz -zaczął się śmiać.
-to co.. nawet nie wiesz jak tęskniłam -łzy jej ze szczęścia popłynęły.
-głupolu mój. -otarł jej łzy.
-dobra, dobra, chodźmy do domu.. ale weź mnie na barana tak jak zawsze. -zrobiła minę szczeniaczka.
-już od powitania mnie męczy. -zaśmiał się po czym wziął Luizę na barana, torbę na kółkach w ciągnął za sobą i pokierował się w stronę domu.
Po 15 minutach byli już w domu. Weszli na górę, do pokoju Łukasza i usiedli na łóżku. Chłopak zaczął opowiadać wrażenia z jego nieobecności. Spędzili dobre dwie godziny na gadaniu o niczym i wszystkim. Po dwóch godzinach chłopak podszedł do szafy i zaczął się śmiać,że tak mało ciuchów ma. Wziął swoją walizkę i się rozpakował. Luiza i Łukasz mieli plan, który musieli przedstawić rodzicom, więc udali się na dół. Weszli do kuchni i spojrzeli, że dochodzi 18. Zrobili sobie kanapki i kakao i usiedli w jadalni.
-oooo, Łukasz nie słyszałam kiedy przyszliście -podeszła do niego mama ściskając go mocno.
-wyrosłeś chłopie - skomentował tata.
-dobra, koniec tego paplania, chcemy wam z Luizą powiedzieć, że jutro chcemy jechać po Karolinkę, a dziś iść na imprezę rzecz jasna -przerwał im Łukasz.
Karolina to była najmłodsza pociecha rodziny Flowers'ów. Miałą ona 5 lat. Była to radosna dziewczynka, która nie do końca miała wymarzone dzieciństwo. Zawsze to siostra się nią zajmowała i poświęcała jej najwięcej uwagi. Gdy przyszły wakacje rodzice Luizy postanowili wysłać Karolinkę do dziadków, gdyż albo pracowali, albo chodzili na grille. Nigdy nie byli przykładnymi rodzicami. Matka jeszcze jako tako się starała, ale ojciec nigdy nie chciał mieć dzieci, przez co zachowywał się tak jakby ich naprawdę nie miał traktując je jak śmieci, albo po prostu lokatorów.
-ale wakacje się nie skończyły, Karolinka jeszcze zostaje u babci, przecież my oboje pracujemy, a Was wiecznie nie ma. -wtrąciła mama.
-mamo, i tu się mylisz... sami chcieliście wywieść Karolinkę do dziadków, chociaż ona nie chciała.. nawet Luizie na rękach płakała, że nie chce... a Luiza przecież chciała, żeby została, powiedziała Wam, że się będzie nią zajmować, ale ja wróciłem, i tak kurwa nie będzie, bo ani Luiza ani Karolina nie będzie tu tak traktowana.
-wcale Luiza nic nie mówiła, a Karolina nie płakała. -krzyknął ojciec.
-jak nie? Luiza mi wszystko powiedziała. Myślisz, że Wam uwierzę, a nie jej? to się kurwa mylisz. Jutro Karolina wraca do domu, koniec kropka. A ja z Luizą spierdalamy teraz się szykować na imprezę, nara.
Luiza i Łukasz poszli na górę, weszli do pokoju Luizy i dziewczyna zaczęła się śmiać.
-jak dobrze, że wróciłeś -przytuliła go.
-też się cieszę, mała.
-obiecaj, że gdy się stąd wyprowadzisz, weźmiesz mnie za sobą.
-obiecuję. -dał jej buziaka w czoło.