Powered By Blogger

poniedziałek, 19 grudnia 2011

ROZDZIAŁ CZWARTY.

Rodzice lekko zdziwieni, że Łukasz nie dzwonił do nich im powiedzieć, tylko akurat Lui powiedział, a do nich nie odzywał się od czasu wyjazdu. No ale cóż, wzruszyli tylko ramionami. Luiza spojrzała na zegarek, na którym widniała 18. Postanowiła, że nie będzie dzisiaj nigdzie wychodziła tylko weźmie prysznic, odpali na chwilę laptopa i położy się spać. Wtedy czas jej szybciej minie, i rano będzie mogła iść po prezent powitalny i na peron. W prawdzie chciała zrobić bratu niespodziankę, czekając na niego, lecz problem był taki, że nie wiedziała o której jej brat będzie na pkp, ale to nie był problem dla dziewczyny, mogła czekać nawet cały dzień. 

Udała się na górę, weszła do garderoby, wyciągnęła z niej koszulkę brata i spodeni, i poszła pod prysznic. Pod prysznicem siedziała dobre półtorej godziny, no ale cóż nie zwróciła na to uwagi. Wyszła, przebrała się, poszła do pokoju, usiadła na łóżku i od razu odpaliła laptopa włączając natychmiast gg. Zobaczyła, że Sara jest dostępna, także postanowiła, że do niej napisze.

L: co tam?;*
S: eee, nic?
L: co ty jakaś taka dziwna? -.-
S: a jaka mam byc kurwa? nie dajesz znaku życia, Kamil przychodzi do domu wkurwiony, znowu go zraniłaś?
L: Sara, kurwa zrozum.. nic do niego nie czuję, kumasz? nie chcę z nim być, to nie mój typ, odpuść.
S: aha, z resztą nie mieszam się, wasza sprawa. idę spać, narka.

Luiza zdenerwowana odłożyla laptopa i nakryła się kołdrą. Nie chciała być z Kamilem nie tylko, że go nie kochała, ale też dlatego, że straciłaby przyjaciółkę. Mogła się założyć, że przy każdej kłótni z nim by byl odpierdol, i kłótnia z Sarą, a tego nie chciała.. Przez głowę dziewczyny przeleciało tylko krótkie "wyjebane" i zaasnęła.
Następnego dnia dziewczyna obudziła się w świetnym humorze. Wstała od razu weszła do garderoby, założyła szerokie dresy, koszulkę, i bluzę brata. Zrobiła makijaż i rozczesała włosy po czym zeszła na dół. Rodzicom to normalnie oczy wyszły, że dziewczyna tak szybko wyszykowana, i o tej godzinie wstała. Luiza była typem dziewczyny, która lubiła spać długo, przeważnie na sen poświęcała 12 godzin, lub 14, aby się wyspać.


-wychodzę -weszła do kuchni.
-dokąd?
-idę kupić jakiś prezent dla Łukasza, i na peron.
-po co? daj spokój, ojciec go przywiezie z peronu.
-nie, mam mu dużo do opowiedzenia.
-no skoro tak, to leć i uważaj na siebie. -mama pocałowała Luizę w czoło.


Luiza szybko narzuciła nike za kostki, i wyszła. Kręciła się chyba z jakieś cztery godziny na mieście szukając czegoś dla Łukasza. Postanowiła, że dopyta brata o której będzie na miejscu. W odpowiedzi dostała smsem podaną godzinę 18. W końcu wybrała koszulkę Chady "jebać tych co za plecami sieją ferment", nową płytę 101 decybeli 'pomiędzy bitami', dresy  i nowy worek treningowy do boksu, bo wiedziała, że pewnie koszulką ona zawładnie, gdyż ma w swojej garderobie połowę ubrań Łukasza. Spojrzała się na zegarek, na którym widniała godzina 17. Weszła jeszcze do kwiaciarni po torbę na upoiminki, poodklejała ceny i zapakowała starannie po czym wyszła z kwiaciarni i udała się na peron. Zamyślona Luiza szła, gdy nagle zderzyła się z kimś.


-co ty kurwa? ślepy? -wrzeszczała na chłopaka podnosząc swoje torby z prezentami.
Chłopak schylił się, by jej pomóc, nagle złapali się niechcący za ręce, sięgając po tą samą torbę, i Luiza wtedy dopiero podniosła wzrok i ujrzała przystojnego brązowookiego bruneta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz